Imię: Alfred
Nazwisko: F. Jones
Charakter: USA od dziecka miał kontakt z mordami, walkami oraz nieprzygotowaniem.
Zostało mu po tym działanie bardzo szybkie i spontaniczne. Często bywa uśmiechnięty i gadatliwy. Uwielbia wręcz nawijać o różnych głupotach. Zazwyczaj dotyczą one różnych wieści z jego terenu lub (bardzo rzadko) jakiegoś innego kraju. Często też jest uważany za "nieogara" z powodu faktu, że nie za bardzo słuchał innych nacji. Bo po co skoro on ma wszystko?
Wiele starszych nacji przez sentyment do jego uroczej, kolonialnej wersji (z urokiem on wtedy miał mało wspólnego, ale to przemilczmy)
jego radosne zachowanie oraz częste "wyłączanie się" na pouczenia uważają go, niesłusznie z resztą za idiotę (posiadanie najlepszej uczelni na świecie zobowiązuje, a nawet jeśli coś tam nie tenteges z wynikami, to, to też jest oznaka sprytu... lub lenistwa).
On to, w standardzie Amerykańskim ma w poważaniu. Nie będzie sobie psuł krwi, wystarczy mu ich miny, gdy muszą się przed nim płaszczyć. Jest bardzo pewny siebie, a większe od pewności siebie ma tylko ego.
Wygląd : Mocarstwo świata,
potęga, pierwsze państwo demokratyczne, zwycięzca obydwu wojen
światowych..."- czyta w książce od historii szef Ameryki. Po chwili
odkłada książkę i zerka na samego Alfreda.
Alfred jest wysokim, postawnym mężczyzną. Jego duże oczy w kolorze błękitu lub, bardziej poetycko nieba, a czasami lodu wpatrują się z uwagą w twarz swojego przełożonego spod okularów połówek. Widać że oczekuje nowych rozkazów.
Jego blond włosy, które stara się utrzymać w porządku teraz niefortunnie rozlazły się a Alfredowa antenka, symbolizująca wyspę Nantucket radośnie korzysta z możliwości nie tkwienia pod czapką, która teraz zbyt mocno zostaje ściśnięta przez jego dłoń. Dłoń, która bez problemu może przeciągnąć samochód.
Piaskowy mundur dobrze podkreśla mięśnie młodego mężczyzny. Żołnierz jak się patrzy. Śmiało można go kojarzyć z niesamowitym mistrzem bata Indianą Jonesem.
Twarz na której zazwyczaj gości uśmiech, choć nie raz widać było na niej powagę oraz groźbę, zwrócona jest w stronę szefa. W skrócie przystojny, wysportowany (chyba że jest zima lub okres gier a on nie jest na wojnie) yankess.
Ciekawostki:
-Wychowankowie jego najlepszej uczelni zdobyli 32 noble (wcale się nie chwali),
-Pierwszy doleciał na księżyc (hue,hue)
- On wymyślił eugenikę, choć się nie przyznaje,
-Ma tendencję do wprowadzania wszędzie ładu i demokracji… z pomocą siły oczywiście,
- Prezydent Lincoln, (którego wszyscy kojarzą z faktu jego bokobrodów) zapuścił je… z powodu sugestii 11 letniej dziewczynki, która napisała do niego list i jej zdaniem ładniej mu by było z bokobrodami,
-Skalpowanie wcale nie wzięło się od Indian. Czerwonoskórzy przyjęli ten „zwyczaj” od pierwszych białych osadników,
-To nie tak że on lubi się obżerać fastfoodami. Jest zapracowanym człowiekiem ( i jest leniwy) żeby robić sobie zawsze normalne żarcie,
To KP początkowe. Zamierzam przy wolniejszej chwili bardziej to rozpisać ;w;